, Józef Kowalczyk, Katolicyzm, ebook, pdf 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Prymas Kowalczyk

 

 

 

Papież nie znał prawdy mówi Abp Józef Kowalczyk, nuncjusz apostolski w Polsce Kilka razy prosiłem abp. Wielgusa o wyjaśnienie zarzutów o współpracę z SB. Ani słowem nie wspomniał o fakcie podpisania współpracy. Wszystkie te zeznania były składane pod przysięgą – mówi nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk w rozmowie z dziennikarzami KAI.                                                         

Tomasz Królak i Marcin Przeciszewski: Czy w przypadku abp. Stanisława Wielgusa wszystkie procedury wyłaniania kandydata na metropolitę warszawskiego zostały spełnione? Abp Józef Kowalczyk: – Tak, oczywiście. Został on zaproponowany przez wiele osób. Od dawna był rekomendowany przez KUL i środowiska naukowe różnych uczelni. Informacje o ewentualnej współpracy ks. Stanisława Wielgusa z SB pojawiły się już wczesną jesienią. Kiedy dotarły one do Księdza Arcybiskupa? Jak nuncjatura postępuje w sytuacji, kiedy uzyska takie informacje?  – Jest obowiązana przekazać je Stolicy Apostolskiej. Jest to na tyle poważna sprawa, że nic nie może być tu ukrywane. Nic, co jest zgodne z prawdą. Proszę jednak zrozumieć, że bazujemy na informacjach wiarygodnych, a nie na plotkach.
Ze źródeł polskiego episkopatu mieliśmy wiadomość, że do Watykanu jesienią dotarła informacja, że bp Wielgus przez 20 lat współpracował z SB i ma status TW. Czy tak rzeczywiście było? Czy Stolica Apostolska zwróciła się do bp. Wielgusa z prośbą o wyjaśnienia? Co konkretnie zostało zrobione?  – Ani KUL, gdzie ks. Wielgus przez 10 lat był rektorem, ani diecezja płocka, gdzie pasterzował przez kolejne 7 lat, nie przesłały nam żadnej informacji, choćby śladowej o takich ewentualnych podejrzeniach. Ze strony ludzi, którzy z nim bardzo blisko przez lata współpracowali, nie było żadnych takich sugestii. Kiedy pojawiły się te sygnały w prasie, dyskretnie zwróciliśmy się do Lublina, bo stamtąd ks. Wielgus się wywodził, z pytaniem o istnienie jakichś akt na jego temat. Odpowiedziano nam, że żadnych dokumentów nie ma. Nie poprzestałem na tym. Wezwałem bp. Wielgusa i zapytałem go, jak ta sprawa wygląda. On napisał szczegółowe wyjaśnienie, które natychmiast zostało przekazane Stolicy Apostolskiej. Bp Wielgus napisał o swoim wyjeździe do Niemiec, przedstawił całą procedurę, jak uzyskał paszport itp. Jednak ani jednym słowem nie wspomniał o fakcie podpisania współpracy. Wszystkie te zeznania były składane pod przysięgą. Trudno więc było je podważać. W Kościele przy tego typu procedurach wychodzi się z założenia, że biskup zeznający pod przysięgą nie może wprowadzić nikogo w błąd. Tak więc Stolica Apostolska była poinformowana o tym wszystkim, co bp Wielgus powiedział o swojej pracy i o kontaktach z SB. Z przekazanej przez księdza biskupa wiedzy nie wynikała żadna współpraca.                 

Czy nuncjatura sprawdziła akta IPN?  – Wówczas nie. Jako podmiot zagraniczny nie mam prawa wchodzić w wewnętrzne sprawy państwa polskiego i żądać zdeponowanych w państwowych instytucjach akt dotyczących konkretnych osób. Do tego są uprawnione zupełnie inne podmioty i urzędy. To one powinny jak najszybciej reagować i przekazać nam takie informacje, jeśli one istnieją. My, jako nuncjatura, na takie dokumenty czekaliśmy. Takie sprawy ma obowiązek przedstawić nam także zajmująca się tym Kościelna Komisja Historyczna powołana przez Konferencję Episkopatu. Takie są ustalenia. Nasza wiedza uległa radykalnej zmianie, kiedy Kościelna Komisja Historyczna rozpoczęła badania dokumentów zdeponowanych w IPN i potwierdziła fakt współpracy.
Ale był to już początek stycznia, kilka dni przed planowanym ingresem!  – Tak, był to już początek stycznia i dlatego sytuacja stała się taka nerwowa. Ale proszę pamiętać, że każdy katolik, który o czymś wie, o jakiejś przeszkodzie dotyczącej kandydata na biskupa, powinien bezwzględnie o tym zawiadomić Stolicę Apostolską: przez nuncjaturę lub bezpośrednio. Powtarzam – każdy, czy jest ministrem, czy ambasadorem, czy dziennikarzem, czy kimś innym. To jest obowiązek jego sumienia jako katolika. Każdy miał taką możliwość. Nikt do nas nie przyszedł, ani nie zadzwonił. Zobaczyliśmy tylko artykuł w „Gazecie Polskiej”, ale bez odwołania się do jakiegokolwiek dokumentu, bez powołania się na źródła. Informacje te były tak napisane, że nie miały żadnych cech wiarygodności dowodowej. Działania takie oceniam jako zupełnie nieodpowiedzialne. Nie można pisać czegoś takiego w gazecie, nie poinformowawszy nuncjatury. Ja czekam na dokumenty, a nie na „plotki”, o których piszą gazety.
Faktycznie informacja w gazecie nie jest dokumentem, ale może być cennym sygnałem.  – Była sygnałem i dlatego nalegałem na polski episkopat, aby jak najszybciej została uruchomiona Kościelna Komisja Historyczna.
Czy wówczas ponownie Ksiądz Arcybiskup przepytał abp. Wielgusa? – Tak. Abp Wielgus w pełni podtrzymał swoje poprzednie zeznania i zapewnił ponownie Stolicę Apostolską, że nigdy żadna współpraca nie miała miejsca. Jednak kilka dni później Kościelna Komisja Historyczna orzekła, badając dokumenty, że abp Wielgus może uchodzić za współpracownika. Nie oceniła stopnia szkodliwości jego działania. Kiedy orzeczenie komisji do nas doszło, natychmiast zostało przekazane Stolicy Apostolskiej.

I co się wówczas stało?  – Zanim odpowiem, chciałbym zaznaczyć, ze Ojciec Święty nie ocenia „ubeckich” teczek w Polsce i nie wydaje wyroku na podstawie ich treści. Nie wydaje też wyroku na temat osoby. Wniosek był tylko taki, że to wszystko, co do tego czasu opracowaliśmy, wraz ze sprzecznymi wyjaśnieniami abp. Wielgusa, spowodowało, że w oczach opinii publicznej utracił on wiarygodność.
Dlaczego utracił?  – Gdyż opinii publicznej zostały ukazane dokumenty potwierdzające jego świadomą współpracę.
Czy chodziło tylko o dokumenty, czy też o postawę abp. Wielgusa, który niemal do ostatniej chwili im zaprzeczał? – Powiedziałem wówczas abp. Wielgusowi, że Ojciec Święty przyjmie jego rezygnację, jeśli zostanie złożona.
Tę sprawę mamy zamkniętą. Jak zdaniem Księdza Arcybiskupa, jako przedstawiciela Stolicy Apostolskiej w Polsce, powinien wyglądać proces lustracji Kościoła w naszym kraju? – To, w jaki sposób Polska rozwiąże problem lustracji w kategoriach proceduralnych, jest sprawą ustawodawstwa polskiego. Nas, jako Stolicę Apostolską, interesuje, w kontekście kandydatów do biskupstwa w jakiejkolwiek diecezji, czy te osoby nie były wmieszane w jakieś działania, które w Polsce uchodzą za kompromitujące. Takich informacji będziemy teraz żądać od Konferencji Episkopatu Polski. Nas, od strony działania nominacyjnego, interesuje w tej chwili tylko, czy kandydat był aktywnie wmieszany w działalność aparatu wywiadowczego czy ubeckiego PRL. Reszta należy do oceny władz kościelno-państwowych. Gdyby działania tych instytucji wykazały poważną winę kandydatów do biskupstwa i tym samym, w przypadku ewentualnej nominacji, mogłyby narazić na szwank autorytet Ojca Świętego, to wówczas taki materiał, po dojściu do definitywnej konkluzji, zostałby przesłany Papieżowi. Zrobimy to z całą wiernością i dokładnością. Nie będzie tu żadnych kombinacji, jak ktoś może podejrzewać. Dlatego będę się domagał od KEP tego, żeby ta sprawa była zorganizowana i możliwie rychło realizowana.

A jak powinna wyglądać procedura wobec tych, którzy już są biskupami, a podejmowali działania, które mogą być uznane – pomijamy teraz, czy słusznie – za współpracę z tajnymi służbami. Jaka powinna być ich droga wyjścia z takiej sytuacji? – Moim zdaniem, jeżeli są kapłani czy biskupi, którzy w tym względzie czują obciążone sumienie, powinni zbadać te dokumenty sami albo – i to jest najlepsza droga – poprosić o to Kościelną Komisję Historyczną i później pójść drogą, jaką wskazaliśmy przy sprawie abp. Wielgusa.
Czyli przesłać zgromadzoną dokumentację i raport komisji do Kongregacji ds. Biskupów? – Polscy biskupi otrzymali już wskazania, że jeżeli ktoś z nich do niej się zwróci lub zajdzie taka potrzeba, Komisja Historyczna zbada materiały na ich temat przechowywane w IPN.
Jeżeli komisja stwierdzi, że zgromadzony materiał poważnie obciąża biskupa, co wtedy? – Biskup powinien w takiej sytuacji zgłosić się do metropolity, który przekazuje sprawę episkopatowi. Ten zaś powinien ustalić dalsze procedury, żeby przedstawić sprawę Ojcu Świętemu. Jesteśmy do dyspozycji, żeby takie dossier przesłać pewną drogą do Stolicy Apostolskiej.
Czy procedura nominacji nowego metropolity będzie teraz bardziej wnikliwa? – Proszę pamiętać, że podstawową sprawą, cokolwiek byśmy powiedzieli, niezależnie od dokumentów (co do których ktoś może mieć wątpliwości, że są podrobione, podrzucone itp.) jest dla nas zawsze wiarygodność człowieka, jego zeznania. W każdej procedurze sądowej powszechne jest uznanie, że to, co zostało powiedziane, zwłaszcza pod przysięgą, jest absolutnie podstawowe. Jeśli tę zasadę podważymy, to do czego dojdziemy? Dziękujemy za rozmowę.

Prymas przeciw referendum ☚◙

Opublikowany w , przez Maciejewski Kazimierz w dniu 20 Sierpień 2013

“Ma obalić panią prezydent wywodzącą się z partii rządzącej, żeby łatwiej było obalić cały rząd” 

 

Zadziwiająco jednoznacznie i, co ciekawe, blisko jednej ze stron politycznego sporu, analizuje polską demokrację prymas Polski abp Józef Kowalczyk w rozmowie z “Rzeczpospolitą”. Zaznacza, że „politycy muszą nauczyć się żyć w demokracji, a więc nauczyć się także żyć w opozycji”.

A żyć w opozycji nie znaczy mówić na wszystko „nie”, co czyni koalicja. Natomiast koalicja rządząca nie powinna odrzucać konstruktywnych propozycji przedstawianych przez opozycję.

Opozycja zyskuje szacunek poprzez pozytywne działanie polegające na inteligentnej i obiektywnej krytyce tego, co czynią rządzący lub stanowiący prawo. Koalicja i opozycja muszą prowadzić ze sobą konstruktywny dialog. Bycie w opozycji nie może oznaczać, że jest się wrogiem koalicji rządzącej i neguje się wszystko cokolwiek rządzący zrobią, nazywając ich nieudacznikami. Nie na tym polega działalność opozycji także w parlamencie, który jest ciałem ustawodawczym.

Ostro prymas mówi również o hipotetycznym „wywracaniu do góry nogami” działań poprzedników po przejęciu władzy:

Nie można wszystkiego burzyć i zmieniać. Takie zachowania są niczym innym jak działalnością podobną do działań szczepowych z czasów niezorganizowanych państw, które obecnie daje się zauważyć w niektórych krajach afrykańskich i nie tylko.

O warszawskim referendum Arcybiskup Kowalczyk wypowiada się zaskakująco zgodnie z tym, co słyszymy z ust polityków partii rządzącej. Zapytany, czy zniechęcanie do uczestniczenia w głosowaniu przez prezydenta i premiera mieści się w ramach demokratycznego dialogu, odpowiada:

Warszawskie referendum, na rok przed wyborami, jest aktem politycznym o jednoznacznym celu. Ma obalić panią prezydent wywodzącą się z partii rządzącej, żeby łatwiej było obalić cały rząd. W Warszawie przez ostatnie lata dokonano wiele dobrych poczynań. Kataklizmy zdarzają się za rządów wszystkich koalicji i władz, ale nie można obwiniać za nie władz miasta. Panią prezydent można za wiele dokonań pochwalić. Potknięcia zdarzają się każdemu.

(…) Jeśli zaś referendum staje się narzędziem do rozgrywki politycznej i ma doprowadzić nie do stabilizacji, ale do jej zachwiania, to każdy obywatel ma prawo wyrazić swoje poparcie lub swój sprzeciw.

I sam z siebie dodaje:

Absencja w referendum nie jest grzechem. Jeśli ktoś publicznie wyraża swój głos sprzeciwu względem akcji politycznej, jaką jest, jak się wydaje, warszawskie referendum, to nic złego nie czyni. Podobnie jak ten, kto wyraża swoje wsparcie. W demokratycznym państwie, każdy może publicznie zadeklarować, że w referendum weźmie udział lub nie.

Rz: – Prezydent z premierem dla partyjnych interesów nie występują przeciwko demokracji?

Abp Kowalczyk: - Oni, mam takie wrażenie, korzystają z uprawnień demokracji.

Zdziwienie może też budzić odpowiedź na pytanie o plany PiS wpisania do konstytucji słów „W imię boga wszechmogącego”.

W konstytucji RP jest wystarczająco jasne odniesienie do Boga.

- mówi ksiądz prymas.

W wątku wałkowanej przez mainstreamowi media jako rewolucyjnej wypowiedzi papieża na temat homoseksualistów,  abp Kowalczyk przypomina:

Papież nie powiedział niczego nowego czy rewolucyjnego na temat homoseksualizmu i homoseksualistów. Przypomniał nauczanie Kościoła zawarte w katechizmie. Homoseksualizm jest znanym zjawiskiem na przestrzeni dziejów w świecie i w Kościele. Kościół nie będzie się odwracał od homoseksualistów. Są oni jego członkami, jako osoby ludzkie, tak jak wszyscy inni. Nie akceptuje natomiast praktyk homoseksualnych i to uważa za grzech. Skłonność nie czyni nikogo niegodnym człowiekiem, ani człowiekiem gorszym, a tym bardziej nie wykluczają go ze społeczności katolickiej.

Kościół nie odwróci się od środowisk gejowskich. Znam ludzi o skłonnościach homoseksualnych, którzy są bardzo wartościowymi ludźmi, ale nie pochwalam i nie akceptuję praktyk seksualnych osób tej samej płci. Kościół to krytykuje i uznaje za grzech. To właśnie przypomniał papież Franciszek w swojej wypowiedzi.

Ksiądz prymas odnosi się również do sporu ks. Lemańskiego z abp. Hoserem…

Wyrażam zdziwienie, że media tak wiele czasu poświęcają sprawie, która leży w gestii biskupa Hosera, doświadczonego lekarza, kapłana, misjonarza i biskupa diecezjalnego. Nie znalazłem żadnego słowa w mediach, które by zwracały uwagę na jego kompetentne działanie. Natomiast można było domniemywać, że w nagłośnieniu tego problemu chodzi o spotęgowanie konfliktu kapłana z biskupem.

…do postulatów Ojca Świętego, by duchowni żyli w skromności:

W archidiecezji gnieźnieńskiej przeważają małe, wiejskie parafie. Kapłani żyją skromnie. W czasie wizytacji wielu parafii nie zauważyłem przepychu czy wyniosłości kapłanów. Posługę parafialną spełniają w niewielkich wioskach położonych nieraz w odległości kilkunastu kilometrów. Samochód jest więc niezbędny. I to musi być samochód sprawny. Trudno byłoby wypełnić zadania duszpasterskie, posługując się tylko rowerem.

…i do Radia Maryja:

O. Rydzyk wykorzystał doskonale okazję do zapełnienia niezagospodarowanej przestrzeni medialnej dla szerzenia kultu maryjnego. W wymiarze religijno- modlitewnym wykonał wielką pracę i należą mu się słowa uznania. Radio Maryja spełnia również ważną posługę integrującą emigrację polską w świecie.

(…) To nie o. Rydzyk szuka dla siebie miejsca w polityce, ale świeccy politycy zabiegają o względy mediów o. Rydzyka. Za pośrednictwem tych mediów chcą pozyskiwać dla siebie elektorat.

(…) Media katolickie powinny być otwarte na wszystkich katolików, niezależnie od opcji politycznej. Mają jednak prawo, aby zapraszać do siebie kogo zechcą.

I jednoznacznie wskazuje, że młodzież powinna mieć możliwość zdawania matury z religii.

W państwie takim jak Polska, jeśli ktoś chce mieć dyplom wykształcenia ogólnego, powinien uczęszczać na nauczanie religii katolickiej, luterańskiej, prawosławnej, bo inaczej dyplom nie będzie świadczył o ogólnym wykształceniu osoby. Religia powinna być przedmiotem na maturze dla tych, którzy sobie tego życzą, a państwo powinno im to zagwarantować.

SB: „Cappino” to źródło sprawdzone ☚◙◙◙◙ polecam

Opublikowany w , , przez Maciejewski Kazimierz w dniu 20 Sierpień 2013

Ks. Józef Kowalczyk spotykał się z tym samym oficerem co o. Konrad Hejmo. Rozmawiał z nim o różnicach zdań wśród biskupów. „Rz” dotarła do szyfrogramu, którego nie widział zespół ekspertów badający przeszłość papieskiego nuncjusza.

Kontakt informacyjny Departamentu I o pseudonimie Cappino, który został zidentyfikowany jako obecny nuncjusz apostolski arcybiskup Józef Kowalczyk, przekazywał informacje temu samemu rezydentowi wywiadu co ojciec Konrad Hejmo. Kościelna Komisja Historyczna miała dokumenty o abp. Kowalczyku od połowy 2007 r.

„Rz” dotarła do szyfrogramu, który relacjonuje informacje przekazane przez KI „Cappino” oficerowi o pseudonimie Pietro. Jak ustaliła „Rz”, dokumentu tego nie znał zespół kościelnych ekspertów, który w wydanym wczoraj komunikacie stwierdził, „że istniejące materiały nie zawierają żadnych przesłanek wskazujących na współpracę ks. prał. Józefa Kowalczyka z organami bezpieczeństwa PRL”. Oświadczenie to poparł wczoraj wieczorem kardynał Stanisław Dziwisz wraz z biskupami metropolii krakowskiej.

Agent Pietro

Szyfrogram dotyczy przygotowań do wizyty Jana Pawła II w Polsce w czerwcu 1983 r. „Cappino” relacjonował m.in. różnicę zdań wśród polskich hierarchów co do jej programu. „W następstwie wizyty Glempa doszło do zaakceptowania jego stanowiska w sprawie wizyty. W odzew innym opiniom ze strony Macharskiego i Gulbinowicza (chcieli rozszerzenia programu i podkreślenia wartości „S”) papież poparł stanowisko G. i abpa Dąbrowskiego”. Dokument kończy się notatką odnoszącą się do KI: „Źródło sprawdzone. Informacja wiarygodna”.

Abp Kowalczyk, rozmawiając z oficerem wywiadu, nie musiał mieć świadomości, że pracuje dla MSW. „Pietro”, rezydent PRL-owskiego wywiadu, występował jako pracownik polskiej ambasady. Pseudonim ten był przydzielony dr. Edwardowi Kotowskiemu, II sekretarzowi ambasady.

W wywiadzie dla KAI nuncjusz apostolski potwierdził, że znał Kotowskiego. „Władze PRL ustanowiły Zespół Rządowy do Stałych Kontaktów Roboczych ze Stolicą Apostolską, na czele którego stanął minister pełnomocny Kazimierz Szablewski (…). Wspomagał go w tej pracy sekretarz ambasady Edward Kotowski, który pracował w tym zespole od sierpnia 1979 do września 1983 r.” – mówił.

Kotowski cieszył się dobrą opinią w kręgach kościelnych. Miał tytuł doktora historii sztuki. Z akt tajnego współpracownika „Vox” i „Hejnał” (pseudonimy o. Hejmo) wynika, że „Pietro” spotykał się też z nim, najczęściej w miejscu jego pracy i na lotnisku, kiedy witano przybywających do Rzymu hierarchów.

„Rz” uzyskała też dostęp do dokumentów na temat ks. Kowalczyka, które dostała Kościelna Komisja Historyczna. Są to lakoniczne zapisy ewidencyjne. Wynika z nich, że zanim duchownym zainteresował się PRL-owski wywiad, informacje o nim zbierał Departament IV zajmujący się Kościołem. 28 lipca 1976 r. zapisano: „W latach 1963 – 1976 pozostawał w operacyjnym zainteresowaniu Wydz. IV KW MO Lublin do nr 32059 w ramach teczki ewid. operacyjnej na księdza”. Teczki takie zakładano wszystkim księżom. Z wypisu ewidencji elektronicznej spraw operacyjnych wywiadu PRL wynika, że akta KI „Cappino” mieściły się w dwóch tomach. Zazwyczaj teczki osobowych źródeł informacji SB liczyły po kilkaset stron. Z dziennika rejestracyjnego wynika, że ks. Kowalczyk jako KI został zarejestrowany 15 grudnia 1982 r., a wyrejestrowany w styczniu 1990. Oznacza to, że w teczce KI „Cappino” była obszerna dokumentacja.

Co stwierdziła kościelna komisja

Jak ustaliła „Rz”, Kościelna Komisja Historyczna dysponowała dokumentami o abp. Kowalczyku co najmniej od połowy 2007 r. 27 czerwca 2007 r. wydała komunikat poświęcony postępowi lustracji biskupów.

„W udostępnionych Kościelnej Komisji Historycznej przez IPN materiałach SB, które dotyczą żyjących biskupów Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce (stan na 20 czerwca 2007 r.), znajdują się informacje o tym, że kilkunastu spośród nich zostało zarejestrowanych przez organy bezpieczeństwa PRL jako tajni współpracownicy lub kontakty operacyjne względnie kontakt informacyjny, a jeden został zarejestrowany jako agent wywiadu PRL” – napisano w dokumencie. Sformułowanie z komunikatu o „kontakcie informacyjnym” dotyczyło właśnie abp. Kowalczyka.

Wyników badań komisji nie upubliczniono. W listopadzie 2007 r. wydano tylko komunikat, że nie ma ostatecznych dowodów na współpracę żyjących biskupów z SB.

Oświadczenie w Trzech Króli

Impulsem do opublikowania w Katolickiej Agencji Informacyjnej oświadczenia zespołu kościelnych ekspertów oraz wywiadu z abp. Józefem Kowalczykiem był wniosek dziennikarza „Rz” do IPN o sprawdzenie przeszłości nuncjusza.

Po kilku miesiącach oczekiwania tuż przed Bożym Narodzeniem IPN wyraził zgodę na udostępnienie zapisów dotyczących abp. Kowalczyka.

Termin zapoznania się dziennikarza „Rz” z materiałami na temat Kowalczyka w czytelni IPN ustalono na 6 stycznia. Tego samego dnia wieczorem KAI opublikowała oświadczenie Komisji Historycznej Diecezji Warszawskiej i wywiad z samym abp. Kowalczykiem.

O pośpiechu zespołu ekspertów świadczy fakt, że wywiad i oświadczenie, wbrew zwyczajowi, opublikowano w uroczystość Trzech Króli, kiedy instytucje kościelne nie pracują.

07-01-2009 • Cezary Gmyz

 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulink19.keep.pl