,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JÓZEF AUGUSTYN SJ Adamie, gdzie jesteś? Rozważania rekolekcyjne oparte na pierwszym tygodniu Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli
IGNACJAŃSKA METODA MEDYTACJI I. II. III. IV. V. VI. VII. VIII. IX. X. XI. XII. XIII. XIV. XV. XVI. XVII. XVIII. XIX. XX. XXI. XXII. XXIII. XXIV. XXV.
IGNACJAŃSKA METODA MEDYTACJI I. WARUNKI MODLITWY MEDYTACYJNEJ1. Bóg mówi w ciszy Wyciszenie wewnętrzne oraz milczenie zewnętrzne jest koniecznym warunkiem modlitwy i życia duchowego w ogóle. Modlitwa jest bowiem rozmową, w której najpierw jesteśmy zaproszeni do słuchania tego, co Bóg do nas mówi. Modlitwa nie jest przede wszystkim mówieniem człowieka. Modlitwa jest najpierw otwieraniem się na Słowo Boga. Bóg zaś mówi w ciszy. Pismo św. stwierdza, iż na ulicy Jego głosu nie usłyszysz. I właśnie dlatego, że Bóg mówi w ciszy, konieczne jest wyciszenie wewnętrzne i milczenie zewnętrzne. Bóg mówi w ciszy, ponieważ nie gwałci ludzkiej wolności. Krzyk jest wyrazem przemocy. Im głośniejszy i częstszy krzyk, tym większa przemoc. W naszych relacjach międzyludzkich pojawia się nieraz wiele przemocy związanej z wywieraniem na siebie nawzajem presji poprzez podnoszenie głosu i krzyk. Próbujemy wywierać nacisk psychiczny posługując się hałaśliwym i chaotycznym przemawianiem do bliźnich. Bóg natomiast nie posługuje się krzykiem. W milczenie zewnętrzne i wyciszenie wewnętrzne możemy wejść w pełni tylko w wolności. Jeżeli chcemy, aby milczenie, cisza miały na nas pozytywny wpływ, musimy je przyjąć dobrowolnie, w wolności. Nie da się bliźniemu nakazać wyciszenia wewnętrznego. Jeżeli kogoś zmusilibyśmy do milczenia zewnętrznego, będzie to niedobre milczenie, ponieważ będzie naznaczone pewną formą przemocy. Stosowanie przemocy rodzi zaś łatwo bunt. Wolność w milczeniu zewnętrznym oraz w wyciszeniu wewnętrznym jest jakimś szczególnym warunkiem modlitwy. Nasza modlitwa może rozwijać się tylko w wielkiej wolności. Wolność na modlitwie jest pewną — o ile tak możemy powiedzieć — przestrzenią w ludzkim sercu, w którą Bóg wchodzi. Jeżeli człowiek nie powierzyłby swojej wolności, swojej woli Bogu, modlitwa byłaby niemożliwa. 2. Hałas współczesnej cywilizacjiZwróćmy uwagę, że współczesna cywilizacja charakteryzuje się bardzo mocnym oddziaływaniem na nas silnymi bodźcami zewnętrznymi. Bodźce te widoczne są choćby w środkach społecznego przekazu. Są one nie tylko mocne, ale niekiedy wręcz brutalne. W wielu programach istnieje już nie tylko wiele krzyku i hałasu, ale ukazuje się także przemoc fizyczną: zadawanie cierpienia, uśmiercanie, brutalne sceny seksualne. Dlaczego środki społecznego przekazu odwołują się dziś do gwałtowności, przemocy, niekiedy nawet do perwersji? Dlatego, iż człowiek stał się niewrażliwy na codzienne, normalne bodźce. Spokojnym, subtelnym opowiadaniem o ludzkim życiu, o ludzkiej miłości nie można już nikogo zachwycić. Takie bodźce wydają się być już za słabe. Na takich programach nie można już zrobić interesu. Stąd właśnie odwołanie się do przemocy i perwersji. Jan Paweł II w Liście do Rodzin mówi, że pewne elementy naszej cywilizacji są chore. Na pewno bardzo chore w naszej cywilizacji jest ukazywanie w środkach społecznego przekazu przemocy, brutalności, gwałtu, krzyku. Kiedy przez dłuższy czas podlegamy oddziaływaniu takich właśnie mocnych obrazów, wówczas tracimy wrażliwość. Nie jesteśmy już w stanie usłyszeć ani siebie samych, ani też drugiego człowieka. Po prostu nie jesteśmy w stanie słuchać. Chorobą naszych czasów jest niezdolność do słuchania. Nie umiemy siebie nawzajem słuchać, ponieważ nosimy w sobie jakiś wielki niepokój, który czyni nas niewrażliwymi na siebie samych i na bliźnich. Wejście w wyciszenie wewnętrzne i milczenie zewnętrzne w tej sytuacji może okazać się czymś bardzo trudnym; może okazać się wręcz doświadczeniem bolesnym. Jeżeli jesteśmy przyzwyczajeni do ciągłego krzyku i hałasu, wówczas staje się to utrwalonym stylem życia. I chociaż styl ten nas męczy, to jednak nie umiemy się od niego oderwać. Jest to wówczas pewna forma narkotyku, który codziennie zażywamy. Alkoholik bywa wprawdzie udręczony nadużywaniem alkoholu, nie umie jednak bez niego żyć. Kiedy zaś usiłuje zerwać z nałogiem, doświadcza wielkiego głodu alkoholowego. Dla wielu z nas wyciszenie wewnętrzne i milczenie zewnętrzne może być trudne. Jesteśmy bowiem nieraz wręcz uzależnieni od hałaśliwych dźwięków i obrazów naszej cywilizacji audiowizualnej. W milczeniu zewnętrznym i wyciszeniu wewnętrznym ujawnia się to, kim naprawdę jesteśmy. Ujawnia się cały dławiony do tej pory niepokój wewnętrzny, zagubienie, poczucie żalu i krzywdy, wielkie poczucie winy, gniew czy wręcz agresja wobec innych, kompleksy niższości lub też nasze chore ambicje. Kiedy wchodzimy w głębsze wyciszenie wewnętrzne oraz milczenie zewnętrzne, te i tym podobne uczucia dopadają nas nieraz jak sępy. W ciszy ujawnia się wszystko to, co udaje nam się zdusić i zdławić poprzez krzyk, hałas, gwałtowne i silne przeżycia wywołane sztucznymi dźwiękami i obrazami. Oglądałem kiedyś polski film o samotnej matce, kobiecie bardzo zagubionej i znerwicowanej. Pamiętam z niego jedną szczególną scenę. W przypływie szczerości kobieta ta powiedziała do swojej koleżanki: Tak chciałabym wyjechać na dwa tygodnie, odpocząć gdzieś w ciszy. Koleżanka zaś, która ją dobrze znała, odpowiedziała jej: Ty w ciszy, dwa tygodnie? Przecież ty pięć minut nie umiesz być sama. Często narzekamy na przepracowanie, przemęczenie, na brak czasu. Jest to jednak tylko pewien pozór narzekania. Mówiąc bowiem nieco paradoksalnie, z naszym przepracowaniem i przemęczeniem jest nam nieraz bardzo dobrze. Z jednej strony narzekamy na przemęczenie i przepracowanie, a z drugiej strony zaś, kiedy mamy dłuższą chwilę nie wiemy, co z nią zrobić. Zagospodarowanie wolnego czasu, który nagle spada nam z nieba, stanowi dla nas nie raz poważny problem. Często nie umiemy wypoczywać, nie umiemy reflektować nad sobą, nie umiemy spokojnie spotykać się z innymi, z Bogiem. Uciekamy w oglądanie mocnych programów audiowizualnych, w tanią lekturę, w konsumpcję. Tak szybko nieraz męczy nas rozmowa z Bogiem, z ludźmi, męczy nas głębsza refleksja nad swoim życiem. Dla wielu z nas zapracowanie jest bardzo dobrym alibi, żeby nie wejść w siebie i nie dowiedzieć się, co właściwie nam jest, na co właściwie jesteśmy chorzy. Wejść w ciszę, to jednocześnie zrezygnować z owego alibi. Wejść w ciszę to przestać się oszukiwać. I właśnie dlatego dla wielu ludzi cisza może być trudna, a nawet bolesna. Szansą ciszy jest z jednej strony odkrycie prawdy o naszym ludzkim życiu, prawdy o źródłach naszego niezadowolenia z siebie, z innych, prawdy o źródłach naszego zagubienia; z drugiej strony zaś cisza jest szczególną okazją do szukania ratunku i wyjścia z naszej zagmatwanej sytuacji życiowej. Bóg przemawia w ciszy. Ustami proroka Ozeasza Jahwe oznajmia: ... [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Wątki
|