,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JózefIgnacyKraszewski NAD MODRYM DUNAJEM Dzwonionorazostatnigdymłodzieniecpopodróżnemudosyćwytwornieismakownieubrany zpięknymmałymtłumoczkiemwrękudopadłszybkowagonudrugiejklasyniepytając konduktoraniepatrząckogownimznajdzieizatrzasnąłdrzwizasobąradżepociągunie straciTrzymałwustachcygaroidopieroumieszczającswojepakunkinapółcewgórze dostrzegłżewwagoniesiedziałakobietaistarymężczyznazsiwymiwąsamiSkłoniłsię wyjmująccygarozustizapytałgrzecznie — Czy pani pozwala? — Proszę— odpowiedziałakrótko Pociągjużruszał— paraświstałaprzeraźliwiezgankukłanianosięiwiewanochustkami odjeżdżającymktórzyrodzinyiznajomychrzucaliMłodzieniecpakowałsięzmęczonyukładał rzeczyinierychłousiadłwprzeciwnymkońcu Mimowolnieoczysięjegozwróciłynatowarzyszówpodróży Mężczyznamiałpięknąjakbyzestaregoportretupożyczonątwarzpełnąpowagibladą wyrazemjakiegośsmutkuizamyślenianapiętnowaną Napierwszewejrzeniewydawałasięonatypempolskimdosyćpospolitymbowkrajunaszym niezbywanaobliczachktórewięcejobiecująniżznacząwistocieWpatrzywszysięjednak lepiejwstarcapostrzecbyłomożnawoczachjegocośwybujałegowewzrokuniepokójjakiś ijakbyegzaltacjęMajestatycznie siedziałpodparłszysięwbokzwidocznąmyśląuczynieniana widzuwrażeniaPowagabyłaprzesadzonaruchywyszukane Ubranieaczpodróżnewedlestaregopolskiegoobyczajuokazywałotakżechęćodznaczeniasię dziwnąwstarymjużczłowiekuSpodszarejzpięknegosuknazjedwabnymipotrzebami taratatkiwidaćbyłokarmazynowyżupanatłasowy Grubyzłotyłańcuchodzegarkazdewizkamiświecącymiwywieszonybyłwyraziścieuszyi błyszczałaspinkazdużymrubinemnapięknychbiałychrękachsygnetzkrwawnikiemświecił ikilkadużychpierścieniGłowęniecowyłysiałaokrywałaczapeczkakonfederatka na bakier ułożonaaksamitnaniewieleosłaniającawyniosłegoczołaRysyszlachetnekształtnemiały wyrazpańskiejdumy Nad wszystko jednak w tym człowieku uderzały oczy wypukłe odznaczające się jakimś zagadkowymwyrazemprzybierałyonetakrozmaitycharaktertakniespokojnielatałyaza każdymrazemodpowiadałyichruchomustatakdziwnymidrganiamiiżmożnabyłoposądzić żeświeżewzruszeniezamąciłospokojemtejtwarzyiwprawiłojąwjakiśstannadzwyczajny Kilkarazygłowastarcazwróciłasiękumłodzieńcowijakbybadającgozdawałosięże nieznajomyzagadnieiprzemówialesiedzącanaprzeciwkobieta(prawdopodobniecórka sądzączwieku)— albooczymalubdotknięciemlekkimrękianawetszeptempowstrzymywać sięzdawałaojcaibłagająconiemalusilniedomilczeniagozmuszała Drugatapostaćnie mniejodpierwszejbyłazajmującąByłatokobietalatdwadzieścialub niewielewięcejmiećmogącapięknabardzoubranazesmakiemaskromniewktórejkażdym ruchuznaćbyłoosobęlepszegowychowaniadowyższychklasspołeczeństwanależącąUbranie jejstosownedopodróżywidoczniezestaraniembyłoobmyślaneiprzystawałowyborniedo charakterutwarzyniecosurowegowyrazumyślącejamimomłodościokrytejsmutkiem głębokim Włosy miała ciemne gładko przyczesane oczy niebieskie owal lica nieco pociągły rysy regularne i delikatne. Wpatrzywszysięwtedwietwarzeznaćwnichbyłofamilijnepodobieństwoimężczyzna wmłodościmógłbyćtakpięknymjakbyłaterazsmutna— prawdopodobniecórkajego Podróżny przynajmniej na pierwszy rzut oka pewnym był tego stosunku który pełne poszanowaniaobejściesiępotwierdzało Ciekawytrochęmłodzieniecmiałczassiępięknejpannieprzypatrzećgdyżwchwilachgdysię starym swym towarzyszemniezajmowałapatrzałauparciewoknojakgdybychciaławszelkiej zestronynieznajomegozaczepkiuniknąć Pociągbiegłjużcorazżywiejgdyodstronyprzyktórejcipaństwosiedzielistanąłwoknie konduktordopominającsięobiletykobietażywosiękuniemupochyliłaipocichuszeptaćcoś zaczęłaWidaćbyłożesięuniewinniałpomieszanyniecoagdymłodzieniecbiletswójpodał mudoodstemplowaniazapytałgoktomutodałmiejscegdyżwagontenbyłzamówiony — Na pierwszej stacjibędępanaprosiłażebyśsięprzesiadł— rzekł— dam panu inny... Gośćodpowiedziałdosyćkwaśnokobietasięzarumieniłamocnoastaryzgóryspojrzałna natręta— alezamilczał Młodzieniec bilet odebrawszy rzucił się na swoje miejsce z wyrazem widocznym nieukontentowaniaiobrazyIonteżterazpocząłwprzeciwnepatrzećoknożywopaląc cygaroGniewałogotoniewiedziećdlaczegoiżcipaństwosamidlasiebietylkocaływagon miećchcieliimogliwzgardzićjegotowarzystwem Postanowiłimtodaćuczućiżwcaleaninatrętnymbyćniemyślianinawetzwracananich uwagę Młodakobietamusiałatopostrzecboparęrazyprzelotniespojrzałaniespokojnaniecoijakby sama z siebie nie radaPrzypierwszejstacjikonduktorprzyszedłcośposzeptaćjej— aże młodzieniecjużsięgotowałdowyjściazwagonuizdejmowałjużswójtłumoczekoświadczył muzafrasowanyażebypozostałbomiejscawinnymwagonieniema — Niechciałbymnikomuzawadzać!— mruknąłgłosemwktórymczućbyłopodrażnienie Kobietaspojrzałanańrumieniącsięmocniejjeszczealenieodezwałasięnicgdystary mężczyznazwróciłsiękuniemuipomimożegocórkazarękęchwyciła— odezwałsięgłośno — Wcalenamwaćpandobrodziejniezawadzasztutaj— miejscamamydosyć— ale — jeżeli wolnospytać?— zkimżemamhonor? — EliaszRżewski— odparłkłaniającsięiusuwającaniebardzochcącwdłuższąwdawać rozmowęmłodypodróżny — A ja — wskazującnasiebiepalcemktórywprostdopiersiskierowałodezwałsięstary— ja jestem: — Koniecpolski, hetman koronny, starosta... Rżewskispojrzałnakobietęktórejtwarzyczkastanęławpłomieniachłzysięjejzakręciły woczachbystrorzuciłanańbłagającymwzrokiemObiemarączkamipochwyciłaojcausiłując gopowstrzymaćodmówieniaStarysięuśmiechałzrodzajempolitowaniaapięknatwarzjego ciąglezwróconąbyłakuRżewskiemu TerazsiętłumaczyłowszystkopanEliaszzłagodzonątwarzązwróciłsię kukobieciedającjej uczućżesięniemaodniegoczegoobawiać — Nieprawdażżetowas— mójpanieRżewskidziwiiżwidzicieprzedsobąhetmana Koniecpolskiegożywegoizdrowego?hę?Wteraźniejszychczasachpanhetmanzjednym szerepetką służącym jadący koleją incognito do rakuskiej stolicy! Prawda! mirabilia! — Rozumiemzdziwieniepańskie— Ale — za pozwoleniem. — Oczywiściewaćpanjesteśdobry szlachcic — patrzymutozoczówmaszfizysszlachecką— PrzepraszamRżewscyjakimsię herbempieczętują?— zapomniałem — Moja rodzina — odparłEliasz— nosinatarczyKrzywdę — Aha! Tak jest! — zawołałstary — wiem pamięćmnie zawiodła!przepraszam!Stara iprawdziwaszlachtabototerazfabrykowanejmnóstwoajużwolęplebejuszajawnego, jak te brązypozłacane RozśmiałsięstaryzironiąlekkąprzymrużającoczyRżewskisłuchałniemogącwzroku odwrócićodkobietyktórejtwarzświadczyłacocierpiałaOblewałasiępłomieniamiibladła drżałaichwytałaojcazaręceszeptałamucośdoucha— wszystkotobyłopróżnym Staruszekzlekkająodtrącałiczującsięsympatyczniepociągnionymkusąsiadowichyliłsiędo niegozdającsięmiećniepomiernąochotęprzedłużeniaznimrozmowyNaostatekpocałował córkęwczołoiszepnąłpółgłosem — AledajżemitroszynępogawędzićzszanownymsąsiademCzegóżsięlękasz?Onmojego incognitoniezdradziprzedRakuszanamiIpytającywzrokłagodniezwróciłkuEliaszowiktóry widzącjużzkimmiałdoczynieniastarałsięjaknajpowolniejszymokazywaćnawszystko — Moja droga Anielko — dodałodwracającsiędocórki— proszęcięniemiejżadnejobawy szlachcicczystejkrwiszlachcicaniezdradziDrogasięnamniebędziewydawaćtakdługą Czemubyśmyniemielipogawędzić?? Panna Anielazoczymabłagającymiciąglepopatrzywszynanieznajomegozdawałasięnieco uspokajać— westchnęłatylkopadławgłąbsiedzeniapodparłasięnaręceizaczęłazrodzajem rezygnacjismutnejpatrzećzaoknochoćoczynicpewniepróczwłasnychkręcących sięwnich łezniewidziałyCałabyłajeszczeprzejętazarumienionaidrżąca Staremuprzeciwnietwarzsięwyjaśniła— uśmiechałsię — Tak — mówił— dziwitopewniewaćpanadobrodziejażemnietuwidziszRzeczwistocie rzadkawidziećumarłegoktórytylelatwgrobieleżałpowróconegodożycia— i to w takich, jak jaokolicznościachJatylkotopanujednemusubrosapowiadamkto jestem. Anielka ma słusznośćżeotymdrudzyogółvulguswiedziećniepowinienOczywistarzeczsceptycy niedowiarkiśmiaćbysięmogliwzięlibymniezaszalonegopowiedzielibyżemmentecaptus— Ano — tak nie jest — niezaręczamwaćpanuJestem tylko w bardzo dziwnym i przykrym położeniuMammisjązktórązostałemwysłanychociażmicredentialesniedano!Wystawże sobiebyćRzeczypospolitejPolskiejwielkimhetmanemkoronnymaobudzićsięwśródtakiego nieswojegozwichniętegoświata! PanEliaszsłuchałnieprzerywajączuwagąwielkąStarymówiłciągleżywoalewesoło i ochoczo — jakby miał gwałtowną wygadania się i wywnętrzenia potrzebę długo niezaspokojoną — NiezbadanesąwyrokiBoże!Pocomniezesłanonatonieszczególnewidowisko! — niemogę sobiejasnozdaćsprawyleczżetonacośbyćmusipotrzebnymniewątpięLeżałemwtrumnie zamczystejcynowejpodpieczęciamiikluczemtakżezziemskiejmejpowłokinicsięuronićnie mogło Jednegoporankadanoznać— wstawaj — izbudziłemsięoblekającciałobeznajmniejszej trudności Staryzuwagąpopatrzałnatwarzsłuchającegoanieznajdującnaniejwyrazuironiini niedowiarstwabopanEliaszumiałjewsobieposkromićilitośćczułnadbiednymstarcem obłąkanym— mówiłdalejcorazpoufniej — NiebyłemdobrzepoinformowanyjakiezaszłyzmianywRzeczypospolitej— mnóstwomnie spotykaniespodzianekPrzeszłościztąteraźniejszościąpogodzićnieumiemjeszczeale— oswajamsiępowoli— Poczekałtrochęnaodpowiedźanieodbierającjejmówiłzwolna — Jestem tedy zesłany tu incognito w celu zbadania gruntownego co się z tą naszą nieszczęśliwąPolskąstało— awidzężeczasbyłabyzgóryotympomyślanojakradzić— bo diableźlejestunasNiespodziewałemsiętakiegoupadkuConajgorzejzkoleiśmysięwyrwali tradycjipozbylirozpierzchnęlirozleźlitendoSasaówdołasa ZnowuspojrzałRżewskiemuwoczy— atenmilczałniewiedzącczymapotakiwaćczybadać zaprzeczaćczymilczećOstatniezdawałosięnajbezpieczniejszym — Jasięwtymwszystkimrozpatrzećmuszę— mówiłstary— iwgórzezdaćraportaNależy cośradzićBezkrólewieunaskompletne— formalneinterregnumbezprymasanawetsądy kapturowesięzbłąkałyipowaginiemająGdybytakdłużejiśćmiałoprzepad- niemy; a Polska ginąćniepowinnainiemożePrawda?— zapytałwlepiającoczywtowarzysza Tengłowątylkodałznakpotwierdzającyi— jakbyradyzasięgnąćpragnąccomaczynić zbiednymobłąkanympopatrzałnacórkę— któraoczymaproszącymimiłosierdziawejrzałana niegoŁzysięwnichciąglekręciły PanEliaszRżewskibyłchłopakiemżywymwprawdziealedosyćrozsądnym— umiałsięwięc dokażdegozastosowaćpołożeniaStarypanprzysunąłsiędoniegookazującwielkąjakąś sympatię Białą swą rękę wyciągnął ku jego dłoni i uścisnąwszy ją począł mówić dalej zwyraźnymzadowolnieniemiżmuwolnobyłodługieprzerwaćmilczenie — OsobliwszesprawyBoże— rzekłzuśmiechemdobrodusznościpełnym— Ja! wielki hetman koronnypanzpanówniegdyśpierwszydygnitarzwnaszejRzeczypospolitejdziśskazanyna odegrywanierolipodrzędnejjakiegośzamożnegoszlachcicaiukrywającysiępodimieniempana ModestaSłomińskiego — nieuwłaszczamjaurodzonymSłomińskimjak i innej szlachcie naszej, zktórejłonaimywyszliśmygradatimdobuławikrzesłaalecoKoniecpolskitoprzecienie Słomiński Rozśmiałsiępotarłczołopoprawiłczapkęcórcedałznakabybyłaspokojnąimówiłdalej — Awaćpandobrodziej— (rzekłcicho)— czynależyszdowskrzeszonychczydożyjącychpo raz pierwszy? Odpowiedźbyłanadertrudnązatrzymałsięzniąmłodzieniecchwilęażwawystarzecjuż ciągnąłdalej — Jesttorzeczpowszechniewiadomachoćsięotymniemówipublicznieżesądwaludzi rodzaje — zmartwychwstance którzy przychodzą ż tamtego świata na nowo ciało przyoblekającabykierowaćmłodymi— icicosięrazpierwszyrodząWłaśnietopomieszaniedwóchrodzajówludzkośćwiedzie bezpieczniejabyniepobłądziła Jakże?czyasindziejczujeszwsobiestaregojakiegonieboszczykarediviva?hę?co? Rżewskizebrałsięnareszcienaodpowiedźbardzoprostą — Nienieczujępaniehetmanie — A! tsyt!Hetmanemmnienagłosnazywaćniewolno!Otymnajgłębszemilczenie— mogłoby tocałkiemmisjęmojąsparaliżowaćMundusvultdecipiTymczasemprzypuszczajasindziejże maszprzedsobąprostegoszlachcicachoćchoćjawielkiegoduchawsobienoszę A!ciężartoteżwielki!wierzmioczymaprzeszłościpatrzećnateraźniejszośćiczytaćcoto teraźniejszetałatajstwopiszeonastylenasrozumiejąccochińszczyznę Począłsięśmiaćserdecznie — Ilerazyczytamcooprzeszłościnaszejchcemisięśmiaćipłakać!Cooniznasinaszego światarobią— dodałzpolitowaniem— Kluczstracilidopismanaszegoczytajągowswoim językuidziwolągistądrosnąJedennasmierzyfrancuskimmetremdruginiemieckąstopą trzeci moskiewskim arszynemaczwartyidealnąmiarąprzezsiebiewymyślonądoswej karłowatejpostaciCha!cha!cha! — Mójkochanyojcze— odezwałasięcichopannaAniela— mówiciezbytżywoZawszeojca takiemówienierozdrażniaMożemyspocząćtrochę — Moja Anielciu drogajużtysiętakbardzonietroszczomnieproszęcięJaradjestemżeoto takmiłegoznalazłeminterlokutoraprzedktórymsięwywnętrzyćmogęnieobudzającjego śmiechuTomiulgęsprawia— powiadam ci... Tak, tak — ciągnąłzarazdalejzwracającsiękupanuEliaszowi— przeszłośćnaszajestzupełnie zapomnianą i zdefigurowaną Ja wprawdzie nie asystowałem wielkiej metamorfozie gdy wpożarzenaszejTroispłonęłytradycjenarodowe— bomleżałjeszczewmojejtrumnie cynowejzktórejniekiedytylkoduchemwyrywałemsiępobujaćnadziemiąnasząTych [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Wątki
|