,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Aby rozpocząć lekturę, kliknij na taki przycisk , który da ci pełny dostęp do spisu treści książki. Jeśli chcesz połączyć się z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej. Jean de La Fontaine Bajki 2 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, Gdańsk 2000 3 Czapla, ryby i rak Czapla stara, jak to bywa, Trochę ślepa, trochę krzywa, Gdy już ryb łowić nie mogła, Na taki się koncept wzmogła. Rzekła rybom: «Wy nie wiecie, A tu o was idzie przecie». Więc wiedzieć chciały, Czego się obawiać miały. «Wczora Z wieczora Wysłuchałam, jak rybacy Rozmawiali: „Wiele pracy Łowić wędką lub więcierzem; Spuśćmy staw, wszystkie zabierzem. Nie będą mieć otuchy, Skoro staw będzie suchy”». Ryby w płacz, a czapla na to: «Boleję nad waszą stratą: Lecz można złemu zaradzić I gdzie indziej was osadzić. Jest tu drugi staw blisko, Tam obierzcie siedlisko. Chociaż pierwszy wysuszą, Z drugiego was nie ruszą». «Więc nas przenieś» – rzekły ryby. Wzdrygała się czapla niby; Dała się na koniec użyć, Zaczęła służyć. Brała jedną po drugiej w pysk, niby nieść mając I tak pomału zjadając; Zachciało się na koniec skosztować i raki. Jeden z nich widząc, iż go czapla niesie w krzaki, Postrzegł zdradę, o zemstę zaraz się pokusił; Tak dobrze za kark ujął, iż czaplę udusił. Padła nieżywa: Tak zdrajcom bywa. IGNACY KRASICKI 4 Konik polny i mrówka Niepomny jutra, płochy i swawolny, Przez całe lato śpiewał konik polny. Lecz przyszła zima, śniegi, zawieruchy – Gorzko zapłakał biedaczek. «Gdybyż choć jaki robaczek. Gdyby choć skrzydełko muchy Wpadło mi w łapki... miałbym bal nie lada!». To myśląc, głodny, zbiera sił ostatki, Idzie do mrówki sąsiadki I tak powiada: «Pożycz mi, proszę, kilka ziarn żyta; Da Bóg doczekać przyszłego zbioru, Oddam z procentem – słowo honoru!». Lecz mrówka skąpa i nieużyta (Jest to najmniejsza jej wada) Pyta sąsiada: «Cóżeś porabiał przez lato, Gdy żebrzesz w zimowej porze?». «Śpiewałem sobie». – «Więc za to Tańcujże teraz, niebożę!». WŁADYSŁAW NOSKOWSKI Lis i winogrona Lis pewien, łgarz i filut, wychudły, zgłodniały, Zobaczył winogrona rosnące wysoko. Owoc, przejrzystą okryty powłoką, Zdał się lisowi dojrzały. Więc rad z uczty, wytężył swoją chudą postać, Skoczył, sięgnął, lecz nie mógł do jagód się dostać. Wprędce przeto zaniechał daremnych podskoków I rzekł: „Kwaśne, zielone, dobre dla żarłoków”. WŁADYSŁAW NOSKOWSKI 5 [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Wątki
|