,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->http://chomikuj.pl/lenus666Pamięci Quentina Comforta Horna,źródła wielu radościRozdział 1Utrzymaj ogień w ręce, dziewczyno. – Napłynął do mnie szept Jilo. – Nie daj się zwieść.Panuj nad nim tym razem. Nie wchodź do jego świata, dopóki nie będziesz gotowa kontrolowaćtam swojego czasu.Mały płomień nie parzył mnie, choć wiedziałam, że musi być gorący. Tańczył na dłoni,starając się zwrócić moją uwagę z powrotem na wspomnienie moje i mojej siostry. To Maisiedała mi te zaczarowane płomyki, języczki ognia, które pozwalały mi jeszcze raz, ze wszystkimiszczegółami, przeżywać wydarzenia z naszego dzieciństwa. Teraz Maisie była dla mnie stracona,wydarta nie tylko z tego świata, lecz z całej naszej rzeczywistości. Nikt nie wiedział, gdzie jest,jeśli w ogóle gdzieś była.Te jasne iskierki były ostatnim śladem jej magii pozostawionym w naszym świeciei starały się dosięgnąć źródła tak jak opiłki żelaza wyciągające się w stronę magnesu. Były mojąjedyną nadzieją na znalezienie siostry. Walczyłam z ich wolą, starając się krok po krokuzstępować do przeszłości, nie zatracając się całkowicie we wspomnieniach. Zużyłyśmy jużz tuzin płomieni: światełka oddawały życie jedno po drugim, starając się zaprowadzić mnie doMaisie. Paliły się jasno, lecz znikały zbyt szybko, zanim zdążyłam znaleźć połączenie,zrozumieć, dokąd jestem prowadzona. Wliczając ten, który migotał mi na ręce, zostało pięćpłomieni.– Skup się na świetle w prawej dłoni i słuchaj głosu Jilo, jasne? – Starucha chwyciła mojąwolną rękę i ścisnęła ją mocno. – Pozwól, żeby głos Jilo był twoją kotwicą w tym świecie. Niema się po co śpieszyć, moja droga, nie ma się po co śpieszyć.Język Jilo i jej upór, by mówić o sobie w trzeciej osobie, przeczyły jej wykształceniu.Wiedziałam, że ukończyła chemię na Spelman College, ale biorąc pod uwagę jej płeć i kolorskóry, urodziła się jakieś dwadzieścia lat za wcześnie, żeby spełnić marzenie o zostaniuw przyszłości lekarzem medycyny. Zamiast tego stała się doktorem korzeni hoodoo i stworzyławłasną postać na miarę oczekiwań tych, którzy szukali jej usług. Byłam jedną z niewielu osób,które mogły zajrzeć pod tę maskę.Jilo powoli wzięła głęboki wdech, przypominając mi gestem, żebym ją naśladowała. Falemocy napływały z naprzeciwka w moim kierunku, za każdym razem stawały się jednak corazsłabsze i pojawiały się coraz rzadziej. Stawiłam opór sile grawitacji, która rosła przede mną,starając się zmienić energię zaklęcia Maisie, odwrócić ją i wykorzystać do własnych celów.Energia zwolniła, zaczęła się naciągać i wyginać. Zniechęcona moim oporem, próbowała sięodwrócić i rozciągnąć, świeciła jak kometa zbliżająca się do słońca. Dokładnie tak, jakzamierzałam, magia chciała szukać swojego źródła, sięgając we wszystkich kierunkachw poszukiwaniu Maisie. Wyostrzyłam świadomość, podążając szlakiem płomyka, ale było zapóźno. Ogień rozjarzył się, powiększył i zajaśniał jak nowa gwiazda. A więc sprzeciwianie sięsile płomyka powoduje, że szybciej gaśnie… Tym razem nie mogłam się nawet nacieszyćradosnym wspomnieniem z dzieciństwa. Zobaczyłam jedynie ciemność.– Tym razem byłyśmy bliżej – stwierdziła Jilo, chociaż obie wiedziałyśmy, że tokłamstwo. Wcześniej dotarłyśmy do tego etapu już dwa razy. Wstała i pochyliwszy się nadstołem, szczelnie zamknęła pokrywką słoik skrywający pozostałe cztery wspomnienia. – Dziś jużnic więcej nie zrobię. Nie jestem taka młoda jak ty – oznajmiła, ale cały czas nie spuszczaławzroku z mojego brzucha. Bała się, że zbyt dużo tego wędrowania pomiędzy światami możezaszkodzić dziecku, które we mnie rosło. Zresztą i ja czułam taką obawę, ale martwiłam się też,że tracę czas, w którym mogłabym znaleźć Maisie.– Doceniam to, co dla mnie robisz – powiedziałam, dotykając dłonią całkiem sporegobrzucha. Minęło zaledwie trzy i pół miesiąca ciąży, ale już mogłam stwierdzić, że Colin będzienaprawdę dużym chłopcem.– Jilo o tym wie, dziewczyno – powiedziała, po czym dodała bardziej czułym głosem.– Wie o tym. – Położyła dłoń na biodrze i potarła je lekko, jakby coś ją zabolało. – Ale Jilo wciążuważa, że powinnaś powiedzieć swojej rodzinie, co zamierzasz. To wiedźmy, im będzie dużołatwiej pomóc ci znaleźć siostrę niż Jilo.– Nie chcę ich angażować. Pozostałe rody wiedźm nie chcą nawet słyszeć o próbachściągnięcia Maisie do naszego wymiaru. Mówią, że uszkodziła granicę, osłabiła ją.Tysiące lat temu potężne wiedźmy, wśród nich moi przodkowie, rozciągnęły siećmagicznej energii, żeby chronić nasz świat. Nazywamy ją „granicą”. Istoty, które kiedyś rządziłyświatem – możecie nazywać je demonami, jeśli jesteście religijni, albo istotami spomiędzywymiarów, jeśli wolicie polegać na nauce – postawiły się na miejscu bogów, mieszaływ ewolucji, może nawet bardziej w sprawach wiedźm niż zwykłych ludzi. W końcu my, rodywiedźm, zbuntowaliśmy się i wygoniliśmy węże z Edenu. Granica chroniła nas przed ichpowrotem.– Moje ciotki i wujek też będą próbowali mnie powstrzymać. Będą się czuli do tegozobligowani. – Bałam się, że nie pomogliby mi, nawet gdyby pozostałe rody nie miały nicprzeciwko temu.Podczas gdy ciocia Iris nie chciała mieć już więcej do czynienia z Maisie, twierdząc, żezasłużyła na karę, którą otrzymała, Ellen zrobiła się absolutnie posłuszna zjednoczonym rodom.Nie chciała ryzykować, robiąc zamieszanie. Wujek Oliver nie był specjalnie przeciwny szukaniuMaisie, ale uważał, że raczej nie ma już czego szukać. Spędził mnóstwo czasu na wyrywaniutrawy z miejsca, w którym stała Maisie, zanim moc wściekłej granicy wyrzuciła ją z naszegoświata. Twierdził, że ziemia jest tam przepalona na kilkadziesiąt centymetrów w głąb i nie masensu niczego tam sadzić. Nawiózł kompostu na miejsce wypalonej gleby, wybrukował tenskrawek ziemi i umieścił tam zegar słoneczny. Wydaje mi się, że to miał być jego pomysł napomnik. Wiedziałam, że rodzina nie poprze moich zakonspirowanych wysiłków, a nawet jeśli tozrobi, inni kotwiczący – wiedźmy, które tak jak ja zostały wybrane, by chronić i utrzymywaćgranicę – powstrzymaliby próby sprowadzenia Maisie do naszej rzeczywistości w obawie, żejeszcze bardziej zagrozi granicy.– Jilo myśli, że może oni powinni cię zatrzymać. To twoja siostra, ona próbowała cięzabić.– Nie wiedziała, co robi – zaprzeczyłam. – Była pod wpływem demona, boo haga. Tegosamego, którego ty wykarmiłaś i nasłałaś, by szpiegował naszą rodzinę. – Maisie była nie tylkomoją siostrą, była bliźniaczką. Dwujajową, owszem, ale jednak oznaczało to, że przyszłyśmy naświat w tym samym momencie. Jeśli ja jej nie przebaczę, to kto mógłby to zrobić?– Jilo już ci mówiła, że przykro jej z tego powodu. Nie miała pojęcia, że twoja siostra taknamiesza.Wciąż byłam chora na samą myśl, że Maisie nadała formę tej istocie z cienia. Nazwała jąJacksonem i zrobiła z niej swojego ukochanego. Pozwoliła mu pociąć mnie i pić moją krew.Jeszcze gorzej się czułam na myśl, jak sama zakochałam się w Jacksonie. Po kręgosłupieprzebiegł mi dreszcz.– No właśnie. – Jilo jakby czytała mi w myślach. – To jest twoja siostra, którą właśniepróbujesz odnaleźć. Jilo ci radzi, żebyś zostawiła sukę tam, gdzie wylądowała. Kiedyś w końcuprzetniesz tę pępowinę, z bólem czy bez.– Cóż, na pewno tak się nie stanie – zaprzeczyłam ostro, ale zaraz pożałowałam swojegotonu. – Nie uda mi się bez twojej pomocy, Matko.Zbyła moją frustrację bez zmrużenia oka.– Rody wciąż ograniczają ci dostęp do mocy?– Tak. Uważają, że nie byłabym jeszcze w stanie jej kontrolować.– I wciąż są wściekłe, że podzieliłaś się małą częścią z Jilo.– Tak, nie były zbyt zadowolone, gdy się dowiedziały. – Pozostałe rody wyreżyserowałysfingowany proces, by rozsądzić, czy jestem gotowa przyjąć pełnię swojej mocy. Fakt, że dałamJilo tę odrobinę, by mogła dalej prowadzić swój biznes, został użyty jako dowód przeciwko mnie,ale nie zamierzałam jej tym obciążać. Dałam jej swoją moc i zrobiłam to z własnej woli.– Twierdzą, że chcą mnie w ten sposób chronić przede mną samą, że nie wiem, jak utrzymaćmoc, że jeszcze nie jestem dość dojrzała. – Odhaczałam w myślach kolejne zarzuty z ich listy.– I jeszcze, że za bardzo myślę sercem zamiast głową, przedkładając własne dobro nad dobroogółu.– Kim oni są, do diabła, żeby cię osądzać? – zapytała. Była zła jak kwoka broniącaswoich piskląt. – Granica cię wybrała, chociaż nie miałaś magii. Znała cię. Wybrała.– Twierdzą, że danie mi dostępu do całej mocy byłoby jak zostawienie sześciolatkabawiącego się bombą atomową. Muszę ją obłaskawić, tak jak musiałabym to zrobić, gdybymdostała ją przy narodzinach.– A co z granicą? Jak masz kotwiczyć tę cholerną granicę, skoro nie masz pełni mocy?– Nie kotwiczę teraz. Jestem połączona z jej mocą. Muszę, bo granica mnie wybrała, aleczęść jej energii przeznaczoną dla mnie dzieli między sobą dziewięcioro pozostałychkotwiczących, podobnie jak ciężar wspierania jej. Jestem pewna, że gdyby mogli powierzyć migranicę bez narażania jej, zrobiliby to.– Och, tak twierdzą. Mogliby cię zabić, dokładnie tak, jak zabita została twoja Ginny.Przed oczyma wyobraźni natychmiast stanął mi tamten letni dzień. Moja cioteczna babkaGinny leżąca w kałuży krwi. Zabita łyżką do opon.– Nie zrobiliby tego – prychnęłam, modląc się, żeby to była prawda.– Jesteś pewna? – zapytała Jilo.Nie odpowiedziałam, wiedząc, że przejrzy każde kłamstwo, które spróbuję jej wcisnąć.A nie byłam pewna. Morderstwo Ginny rozpoczęło lawinę zdarzeń, która doprowadziła dowybrania mnie na kotwiczącą. Nieraz przychodziło mi na myśl, że powinnam bardzo uważać,zanim zrobię kolejny krok. Zamordowanie mnie było najłatwiejszym sposobem na zwolnienieetatu.W głębi duszy podejrzewałam, że gdybym okazała się nieodpowiednia, zbyt niesforna,rody mogłyby podjąć decyzję o usunięciu mnie ze sceny, żeby następnie pogratulować sobiepodjęcia decyzji w stanie wyższej konieczności. Wiedziałam, że ciocie i wujek zrobią wszystko,żeby mnie chronić, ale niektórzy członkowie mojej dalszej rodziny mogliby nawet wyrazićaprobatę dla takiego rozwiązania. To dlatego zgadzałam się na wszystko, czego chciały rody, nawszystko poza poddaniem się w sprawie Maisie.– Jilo tego nie łapie – mówiła dalej, wyrywając mnie z ponurych myśli. – W jaki sposóbto, co oni ci robią, różni się od działań starej Ginny? Kradną to, co należy do ciebie. Wiedzą, żeza kradzież mocy wiedźmy istnieje kara. [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Wątki
|