,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przełożyła Agnieszka Chodkowska-Gyurics fabryka słów Lublin 2008 Autorka gorąco dziękuje Ewie Białołęckiej za cierpliwość i ogrom wykonanej pracy Spis treści: C ZĘŚĆ PIERWSZA ZALICZENIE Z WYŻSZEJ MAGII Kolejny rok akademicki - dla mnie czwarty - zaczął się zadziwiająco spokojnie. Dziekanat nie prześladował naszej grupy za kiepską frekwencję, nikt nie łowił na korytarzu niesfornych palaczy, a wykładowcy wprost emanowali uprzejmością. Jednym słowem: panowała niewiarygodna nuda. Mówiąc szczerze, dopiero teraz zaczęłam poważnie zastanawiać się nad tym, co będę robić po zakończeniu studiów. Muszę zaznaczyć, że jestem prymuską, a wykładowcy niejednokrotnie mówili mi, że mogę liczyć na dyplom z wyróżnieniem. Wszystko to oczywiście cudnie, ale... Co dalej? Zasadniczo nie miałam wielkiego wyboru - mogłam zająć się pracą badawczą w jakimś laboratorium, co jest dość nudną perspektywą, albo zostać na uczelni i wykładać. Wszystkie miejsca, gdzie można by się zająć czymś praktycznym, dawno już rozdrapano i bardzo rzadko coś się zwalnia. Cóż robić, taka jest specyfika tego zawodu. Studiuję na PUM - Państwowym Uniwersytecie Magii. Nazwa brzmi dość głupio, ale przedtem nasza Alma Mater nazywała się ZTM - Zakład Teorii Magii - i wtedy ciągle mylono nas z zajezdnią autobusową. Złożyłam tu papiery zwabiona romantyką nazwy. Dostałam się zresztą bez kłopotu - a przecież od kandydatów wymagano jednak jakichś zdolności. Ale wybrany zawód nader szybko mnie rozczarował. Przez pierwsze dwa lata wykładano nam tylko przedmioty ogólne: historię, matematykę, język obcy, filozofię, kulturoznawstwo, logikę, retorykę i takie tam inne michałki. Na trzecim roku zaczęła się specjalizacja - tylko dwa przedmioty: historia magii i teoria zaklęć. Na czwartym roku doszły zajęcia praktyczne. Jak stworzyć iluzję, jak szybko [ Pobierz całość w formacie PDF ] |
Wątki
|