, Izdebski, Książki do czytania (e-book), pobierz pdf 

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pomiędzy trąbą słonia a posiłkiem żachwy
Autor tekstu:
Andrzej B. Izdebski
W poprzednim artykule
[1]
podjąłem próbę zainteresowania czytelników
funkcjami pełnionymi przez podstawowe struktury mózgu (półkule, płaty, etc.),
schodząc do poziomu relacji elektrochemicznych pomiędzy poszczególnymi
neuronami. Starałem się tam, w krótkim wszakże omówieniu, przekazać jak
najwięcej informacji, choć stając przed ogromem problematyki dotyczącej
zawartości naszych głów szybko uświadomiłem sobie ograniczenia wynikające
zarówno z braku dostatecznych kompetencji, jak i ze zrozumiałej zasady, aby w
popularyzującej naukę publicystyce nie wchodzić w zbyt specjalistyczną wiedzę.
Dlatego też, pomimo że ciekawym byłoby dalsze uszczegółowienie przebiegających
w mózgu procesów czy nawet jego opis w kategoriach fizyki molekuł, atomów lub
nawet kwarków, proponuję podążyć w stronę bardziej mi bliską, to znaczy, by
pełnione przez mózg funkcje opisać w kategoriach reguł myślenia, tworzenia pojęć i
magazynowania wiedzy. Czyli zająć się umysłem.
Sto miliardów z wypustkami w dwu kilogramach
Kierująca naszymi działaniami dwukilogramowa masa komórek nerwowych i ich wypustek
jest najwspanialszym, a zarazem najbardziej tajemniczym wytworem ewolucji. Z organizacji
układu nerwowego wyłania się umysł, będący funkcją mózgu. Świadomość jest wytworem
materii. Filozoficznie są to różne byty i niemożliwością jest sprowadzenie jednego do drugiego.
Powstają pytania: Jak dwie całkowicie różne rzeczy wpływają na siebie. Jak powiązać
wewnętrzną konceptualną świadomość z ciałem, w tym z mózgiem? Jak świadomość porusza
np. ręką czy nogą?
Umysł i świadomość ludzka są efektem działalności niezwykle złożonego układu, którego
istnienie wyjaśnić można cudem lub odwołując się do ewolucyjnego wyjaśniania zjawisk -
teorią przyczynowo-skutkową. Pomiędzy sprawnym działaniem organicznej złożoności
adaptacyjnej a sposobem jej powstania zachodzi związek przyczynowy. Nie sposób przecenić w
nim roli pamięci. Począwszy od przekazu genetycznego, aż po memetyczny jest ona podstawą
replikacji, a więc organicznego uporządkowania i rozwoju. Uznając, że człowiek jest częścią
świata ożywionego, nie znajdujemy podstaw do wyłączania umysłu z zasad ewolucyjnego
wyjaśniania zjawisk. Biologiczny podział na ciało i umysł nie istnieje. Organizmy stanowią
jedność.
Podstawą działania umysłu jest system fizyczny (układ nerwowy), którego zwieńczenie
stanowi mózg. Mózg magazynuje, analizuje i przetwarza informacje (bodźce) otrzymane ze
zmysłów za pośrednictwem układu ośrodkowego oraz z wnętrza organizmu za pośrednictwem
układu obwodowego. Pobudzenia te są przyczyną reakcji odruchowych, czyli realizacji
prawidłowych adaptacji do zmieniającego się otoczenia. Systemy neuronalne (moduły) zostały
wytworzone w procesie ewolucji dla rozwiązywania problemów, które organizm napotykał w
przeszłości. Jak pisze G. M. Edelman — mózg wyłania się z działania dwóch procesów selekcji:
doboru naturalnego i selekcji somatycznej. „W efekcie powstaje bardzo skomplikowana i
wielopoziomowa organizacja, złożona z pętli i warstw. Od genów po proteiny, od komórek po
uporządkowany rozwój, od elektrycznych impulsów do uwolnienia przekaźników
synaptycznych, od pól sensorycznych do map, od kształtu do funkcji i zachowania, od
komunikacji społecznej do któregokolwiek i wszystkich poziomów — wszędzie mamy do
czynienia z selekcją somatyczną, będącą pod ciągłym działaniem doboru naturalnego". Warto
przy tym pamiętać, że do przetrwania nie była nam potrzebna logika formalna i inteligencja
ogólna, natomiast były bardzo potrzebne reguły wyspecjalizowanego myślenia i bardzo
uszczegółowiona inteligencja cząstkowa.
Ogromne postępy nauki w ostatnim półwieczu przybliżyły nas do rozplątania struktur i
funkcji układu nerwowego, ale dały też pewność, iż efektu działań złożonych systemów
organicznych nie można zrozumieć tylko na podstawie ich budowy. Umysł jest cechą mózgu,
ale od jakiego momentu możemy mówić o umyśle? Czy wystarczy jeden neuron z jedną
synapsą? Nie. Aby można było mówić o umyśle musi zaistnieć jakaś biochemiczna i
bioelektroniczna różnica (odkształcenie) między minimum dwoma punktami. Droga od
praktycznie niemożliwego układu dwu neuronów połączonych dwoma synapsami, do myśli czy
Racjonalista.pl
Strona 1 z 7
 świadomości jest bardzo długa. Ale taka najmniejsza różnica, odpowiadająca komputerowemu
bitowi (tak/nie) może być przyczyną absolutnie innego zachowania całego umysłu. Mamy około
100 miliardów neuronów odbierających i przekazujących impulsy za pośrednictwem od kilkuset
do kilku tysięcy swoich połączeń — synaps. To wystarcza, aby uzmysłowić nam ogrom i
komplikacje budowy mózgu, a przecież są to tylko funkcje podstawowe, dalece jeszcze nie
zamykające problemów wynikających z prób jego zrozumienia. Wraz z uświadamianiem sobie
stopnia złożoności struktur i procesów zachodzących w mózgach poszukujemy coraz
precyzyjniejszych metod i narzędzi pozwalających na ich zrozumienie.
Pytania o umysł pojawiły się wraz z ludzką samoświadomością. Kto lub co odpowiada za
nasze myślenie, reakcje, uczucia, możliwości poznawcze i pamięć? Przez wieki brak
zweryfikowanej naukowo wiedzy pozwalał na tworzenie fantastycznych teorii i w żadnej innej
gałęzi nie ma tylu dziwacznych poglądów co w filozofii umysłu, a im niższy był poziom wiedzy o
budowie i funkcjach mózgu wraz całym układem nerwowym, tym łatwiej było można pozwolić
sobie na swobodę intelektualnych spekulacji. Jedną z najbardziej powszechnych i
długowiecznych teorii jest wyposażenie nas w duszę. Byt niematerialny odpowiedzialny za
funkcjonowanie bytu materialnego. Przez wieki zastanawiano się nad trudnościami w logicznym
rozumieniu nieprzestrzennej natury umysłu zlokalizowanej w przestrzennym mózgu.
Wyjaśnienie powiązań i odrębności między nimi stanowi problem nawet dla współczesnych.
Czynności psychiczne, niewątpliwie związane z budową i pracą mózgu, są dla
neurofizjologów nadal zagadką i to nawet wtedy, gdy mają oni możliwość umiejscowienia
reakcji na określone pobudzenia, choć najczęściej złożoność i wielotorowość pobudzeń nie
pozwala na jednoznaczne umiejscowienie i opisanie tej reakcji. Aparatura ujawniająca
pobudzenia pokazuje mapę naszego mózgu jako układankę niezwykle wyspecjalizowanych
stref współpracujących z ośrodkami nerwowymi usytuowanymi w innych regionach. Do
dalszego zrozumienia psychiki konieczną jest możliwość w czasie rzeczywistym obserwacji i
analizy mechanizmu rozprzestrzeniania informacji i łączenia wyników otrzymanych z
poszczególnych obszarów mózgu w jedną całość, a na to musimy jeszcze poczekać.
Jaka wiedza jest potrzebna do zrozumienia procesów przebiegających w mózgu?
Neurobiologia, neurochemia? Czy procesy biologiczne można zredukować do chemii i fizyki?
Biologia molekularna jest częścią biochemii, ale już modelowanie białek to domena biofizyki.
Możliwości naszego umysłu są ograniczone i w istocie nie jesteśmy zdolni w pełni poznać
żadnego obiektu fizycznego, nie mówiąc o tak złożonych strukturach jak układy nerwowe. Nie
oznacza to jednak, abyśmy nie mogli poznać ich ogólnego planu działania oraz sposobu, w jaki
ich funkcjonowanie wiąże się ze stanami mentalnymi. Tylko czy ogólne zasady jego budowy i
działania mogą wystarczyć do pełnego zrozumienia umysłu?
Współczesna psychologia ewolucyjna usiłuje połączyć dwie naukowe rewolucje. Jedną
jest kognitywizm
[2]
próbujący wyjaśniać mechanizmy poznawcze (myślenie, tworzenie pojęć,
percepcja, wyobraźnia, uczenie języka) w kategoriach informacji i procedur obliczeniowych.
Druga to rewolucja ewolucyjna w biologii, wyjaśniająca złożoną konstrukcję adaptacyjną
żywych organizmów w kategoriach doboru między replikatorami.
Wiedza ta jest w dużym stopniu komplementarna, gdyż o ile nauki poznawcze pomagają
zrozumieć jakiego rodzaju urządzeniem jest umysł i w jakiego rodzaju procedury jest
wyposażony, to biologia ewolucyjna pomaga zrozumieć dlaczego ten umysł wyposażony jest w
takie a nie inne procedury. Można powiedzieć, że nauki o poznaniu pomagają zrozumieć umysł
w aspekcie równoległym, nauki biologiczne pomagają zrozumieć umysł w aspekcie następstwa
procesów.
Naczelni
Gdy ujmiemy umysł w perspektywie ewolucyjnej, wiele jego cech traci swój tajemniczy
charakter. Staje się on jednym z „wynalazków" usprawniających funkcjonowanie organizmu w
otoczeniu i dającym mu większe szanse na przetrwanie. Mózg jest ogromnie energożernym
organem i gdyby nie przyczyniał się do zwiększenia szans przetrwania, organizm po prostu by
się go pozbył. Umysł staje się potrzebny dopiero organizmom przemieszczającym się. Dla
roślin przytwierdzonych do podłoża — nawet dla tych, które wykazują się złożonymi reakcjami
na otrzymywane bodźce - jest nadmiernym obciążeniem. Spektakularnym przykładem jest tu
żachwa — małe żyjątko morskie. Młodociana forma tego zwierzęcia pływa we wszystkich
kierunkach, na podobieństwo kijanek. Po osiągnięciu dojrzałości przytwierdza się do
podwodnych skał i żywi planktonem. W tym stadium rozwoju żachwie mózg nie jest już
 potrzebny i po prostu go zjada. W końcu, po co marnować energię na bezużyteczny organ?
Czyż nie lepiej zużyć go na pożywny posiłek?
Zwierzęciu żyjącemu w jednym, zmieniającym się w niewielkim stopniu środowisku,
dającym łatwość unikania zagrożeń i zdobywania pożywienia, duży mózg nie jest potrzebny.
Rola umysłu wzrasta wraz ze wzrostem zadań adaptujących organizm do różnorodnych i
zmiennych środowisk, ale raz zdobyta umysłowa potencja nigdy nie jest ograniczona tylko do
zadań przystosowawczych i często przynosi możliwość jej wykorzystania w nowych zadaniach,
stając się w ewolucyjnym procesie sprzężeniem zwrotnym. Taki proces, choć w różnym
stopniu, zaistniał w rozwoju wszystkich zwierząt o wyższym stopniu inteligencji.
Jak mówi Peter Singel, autor
Wyzwolenia zwierząt
— „Zwierzęta o najwyższym stopniu
inteligencji mają życie umysłowe i emocjonalne pod każdym istotnym względem takie samo
lub nawet przewyższające życie najbardziej upośledzonych umysłowo ludzi. (...) Trzyletnie
dziecko ma taki sam poziom świadomości jak małpa".
Jesteśmy blisko małp człekokształtnych, najbliżej karłowatych szympansów bonobo. Z
praszympansami nasi praprzodkowie krzyżowali się, co najmniej, przez pierwszy milion lat, a
dziś genetycznie różnimy się plus-minus o 2%. Nie ulega już wątpliwości, że u tych małp
możemy rozpoznać zaczątki własnej kultury, a w życiu społecznym zdolne są one nawet do
planowej działalności politycznej dla zdobycia upragnionego miejsca w hierarchii stada.
Górujemy nad nimi wielkością i złożonością mózgu, ale teraz, gdy odkryto na wyspie Flores
człowieka sprzed 18 tys. lat z mózgiem o objętości 500 cm
3
, przy porównaniu z 400 cm
3
szympansa, przewaga ta uległa ponownie zmniejszeniu. Szkoda tylko, że z powodu różnic w
budowie krtani nie mogą nauczyć się mówić. Choć warto pamiętać, że małpy posiadają bogate
środki wzajemnej komunikacji i odbiorcy sygnałów znakomicie wiedzą, co jego nadawca ma na
myśli.
Ewolucyjne przystosowanie biegło różnymi drogami i tu warto przytoczyć opisane przez
Jacka Kubiaka za książką światowej sławy neuroetologa Irene Pepperberg
The Alex Studies
ciekawe doświadczenia z papugami. Najlepszego ze swych uczniów — Alexa, profesor
Pepperberg nauczyła nie tylko wypowiadać słowa, ale także rozumieć ich znaczenie. „Wspólne
dla ludzi i papug okazują się nie tylko mechanizmy pracy mózgu, ale również krtani i języka.
(...) Naukowcy sądzą, że papugi — ptaki żyjące w grupach — również na wolności
porozumiewają się ze sobą artykułowaną mową. Tyle tylko, że używają własnych ’słów'. A więc
mowa wykształciła się w trakcie ewolucji na podobnych zasadach, choć zupełnie niezależnie od
siebie, zarówno u papug jak i u ludzi. W obu przypadkach możliwe było to dzięki połączeniu
zdolności percepcyjnych mózgu z unikatowymi zdolnościami artykulacji".
[3]
Nie wiemy, od kiedy zaczyna się umysł? Co można nazywać umysłem, a co jest jeszcze
zbyt prostym układem? Można przyjąć, że umysłowość zaczyna się wraz ze świadomością, ale
kiedy rozpoczyna się świadomość, gdy nie potrafimy ściśle zdefiniować, co pod tym terminem
rozumiemy i czy jest ona warunkiem wystarczającym — a może konieczne są jeszcze np.
intencjonalność, rozumienie? Czy można mówić o umyśle kota, psa, świni, a nawet papugi,
kury, gęsi? Jaki minimalny zbiór własności danego systemu jest koniecznym, abyśmy mogli
mówić jeszcze o umyśle. Nie mamy na to precyzyjnych odpowiedzi. Wiemy natomiast, że
umysły innych gatunków muszą mieć strukturę inną od naszej, a co za tym idzie odmienny
sposób przeżywania życia. Każda żyjąca istota ma swój świat, w którym znaczenie mają tylko
pobudzenia zmysłowe będące przyczyną reakcji odruchowych, pozwalających na
funkcjonowanie w zmieniającym się otoczeniu, czyli realizacji prawidłowych adaptacji
organizmu do środowiska. Świat umysłowy składa się z doznań sensorycznych, mających sens
biologiczny zależny od organizacji układu nerwowego specyficznego dla przedstawicieli
określonego gatunku. Mózg i organy czuciowe zorganizowane są w taki sposób, aby ze
środowiska zewnętrznego wychwytywać sygnały pożyteczne dla środowiska wewnętrznego.
Inny jest świat stworzeń żyjących w wodzie, inny dla żyjących na lądzie, ale podobnym może
być świat rekina i orki czy nietoperza i jaskółki. Odbieramy świat za pomocą różnych zmysłów.
Człowiek nie został wyposażony w aparaturę ultradźwiękową, widzenie w podczerwieni czy
zmysł rejestrujący zmiany w polu magnetycznym. Nawet za pomocą tych samych zmysłów
świat odbieramy inaczej. Gnój dla człowieka i świni pachnie prawdopodobnie odmiennie, ale
androsteron zawarty w truflach budzi zainteresowanie macior, suk… i ludzi. Psi świat
zdominowany jest węchem, koci słuchem. Dla ludzi waga pięciu zmysłów ma prawie
równorzędne znaczenie i życie bez tylko jednego z nich jest już ciężkim kalectwem. Wiele
zwierząt potrafi wykonać skomplikowane i przemyślane działania. Przykładem mogą być tu np.
Racjonalista.pl
Strona 3 z 7
 bobrze tamy. Każda inna i każda skuteczna. Poświadcza to, że zwierzęta nie są jedynie
skomplikowanymi maszynami biologicznymi. Zostały przez naturę wyposażone w inteligencję,
a wyższe nawet w świadomość. Chociaż szeroko przeprowadzane testy z lustrem pokazały, że
tylko szympansy i orangutany wykazują się zachowaniami świadczącymi o świadomości
samych siebie.
Antropomorfizm jest częstym błędem w ocenie zachowania zwierząt, ale antropocentryzm
uznający wyjątkowość człowieka, przyznający tyko jemu niepowtarzalną perfekcję umysłową w
wykorzystaniu zmysłów i uczuć jest błędem wcale nie mniejszym. Pies nie zrozumie
wszystkiego, co mu powiemy, ale doskonale wyczuwa nastrój i trafnie odgaduje dużą część
naszych intencji. Reakcje i emocje, a więc umysłowość, kształtowały się przez miliony lat i
istniały wcześniej zanim pojawił się człowiek, a biochemia ludzkiego mózgu i mózgów innych
zwierząt wykazuje daleko idące podobieństwa. Dlatego też coraz trudniej uzasadnić tezę o
wyjątkowej odrębności naszego gatunku. Z drugiej strony warto pamiętać o znanych
przykładach wyjątkowości narządów jakimi na przykład są: dysponująca 60 tys. mięśni trąba
słonia oraz kora mózgowa (a szczególnie jej przednie płaty) u człowieka.
Czy umysł komputerowy stworzy komputer umysłowy?
Nie potrafimy czytać w niczyich myślach. Samo podobieństwo w budowie struktur
neuronowych jest nie wystarczające dla zrozumienia innych ludzi, nie mówiąc już o
zwierzętach. Wszystko, na czym możemy się oprzeć (poza językiem), to obserwacja. Ważną
rolę odgrywa znajomość kultury, pozwalającej na właściwą interpretację pewnych zachowań.
Reakcje innych porównujemy z własnymi i tak naprawdę rozumiemy tylko te, podobne do
naszych. Pod wpływem bodźców w naszych mózgach zachodzą procesy neurofizjologiczne
tworzące naszą świadomość, ale rozumienie pojawia się dopiero, gdy możemy porównać je z
posiadanymi doświadczeniami i wiedzą.
Wiele inteligentnych czynności wykonujemy bez żadnego zastanowienia, robimy je zatem
automatycznie i nieświadomie. Potrafimy złapać spadającą szklankę wcześniej niż zastanowimy
się, że chcemy uchronić ją przed stłuczeniem, czy dopasowywać kierowanie samochodem do
warunków drogowych, a nawet prowadzić wykład bez stałej świadomej kontroli. Zrozumieć
wypowiedź drugiego człowieka i bez zastanawiania się nad szykiem wyrazów, udzielić mu
odpowiedzi zgodnej z naszym zamierzeniem. Przykłady te wprowadzają w istotę sporu między
klasykami a konekcjonistami,
[4]
którzy pytają, czy każde działanie racjonalne człowieka musi
opierać się na jakimś systemie wiedzy? Czy nie istnieje rodzaj inteligencji, który nie byłby
wynikiem wcześniejszego zaimplementowania w naszym umyśle deklaratywnego systemu
wiedzy? Czyli takiego, który został zmagazynowany w naszej pamięci w formie jednostek
języka umysłu
[5]
, do którego mamy ciągły dostęp. Czy zatem każde nasze działanie jest
zawsze oparte na wiedzy, a wiedza bezwyjątkowo związana jest z jakimś medium
reprezentacji? Polski uczony Szymon Wróbel zadaje pytanie: "gdzie się kończą w architekturze
umysłu/mózgu reguły i reprezentacje danych języka myśli, a zaczynają sieci neuronowe?
Intuicyjnie czujemy, że na najwyższym poziomie poznania, gdzie świadomie rozwiązujemy
jakiś nowy problem lub pokonujemy kolejne kroki używając reguł, umysł przypomina maszynę
Turinga. Na niższym szczeblu twarde zapisy i reguły naszego myślenia — trochę tak jak w
marzeniach sennych - przestają obowiązywać, nasze myślenie przeistacza się ze zjawiska
inferencyjnego w zjawisko asocjacyjne. Również wydaje się, że ujmując rzecz rozwojowo: do
pewnego momentu rozwoju poznawczego dziecko posługuje się logiką rozmytą i nie tworzy
pojęć zamkniętych, ale coś co najczęściej w literaturze nazywane jest ’kompleksem' i co
wydaje się jest podatne na opis w kategoriach koneksyjnych. Myślenie formalne natomiast,
charakterystyczne dla późniejszej fazy rozwoju ludzkiego poznania zdaje się być natomiast
bardziej podatne na opis w kategoriach maszyny Turinga.
[6]
Przedmiotem sporu są jednak
granice: czy sieci neuronowe obsługują większość procesów poznawczych, zostawiając jawnym
regułom jedynie deklaratywną wiedzę książkową? Czy też raczej sieci należy traktować, jak
mikroprocesory, które nie uzyskują statusu inteligencji, dopóki nie zostaną złożone w
uporządkowane reprezentacje i programy?
Najbardziej radykalni ideologowie ruchu koneksyjnego — David E. Rumelhart i James L.
Mc Clelland, uważają, że samą ideą prostych sieci można wytłumaczyć większość ludzkich
procesów intelektualnych. Natomiast czołowi ideologowie nurtu klasycznego - Jerry A. Fodor i
Zenon W. Pylyshyn — twierdzą coś wprost przeciwnego: same sieci neuronowe nie mogą
wykonać pracy charakterystycznej dla ludzkiej inteligencji; dopiero strukturalizacja sieci w
 programy do manipulowania symbolami wyjaśnia najbardziej charakterystyczne własności
ludzkiego poznania. Ich zdaniem nawet najprostsza umiejętność niezbędna, by mówić po
angielsku, taka jak formowanie czasu przeszłego czasowników, jest zbyt komputacyjnie
skomplikowana, by mogła sobie z nią poradzić sieć neuronowa".
Uczeni zajmujący się umysłem w każdej epoce często porównywali go z najnowszymi
osiągnięciami techniki. Zrozumiałym jest, że obecnie porównuje się go z komputerem. Tym
bardziej, że komputer nie jest po prostu maszyną. Jego
hardware'owy
i
software'owy
układ
daje ogromne możliwości przystosowań do wymaganych funkcji. Oprzyrządowanie i
oprogramowanie tworzą samonapędzającą się spiralę. Powstają maszyny samouczące się, czy
modele mechanizmów reagujących na bodźce na podobieństwo organizmów żywych. Ponadto
można go używać do symulacji systemów, których funkcjonowanie odbiega od „komputerowej
logiki", na przykład do prognozowania zjawisk atmosferycznych.
Mózg każdego zwierzęcia można nazwać jego „komputerem pokładowym" nie ze względu
na to jak pracuje, a na rolę, jaką odgrywa w organizmie. Ale choć na podobieństwo komputera
można dokonać w nim podziału na
hardware
(morfologię) i
software
(umysł), to działa on w
inny sposób, gdyż zbudowany jest z innych elementów. Procesy mózgowe przebiegają znacznie
wolniej, ale przebiegają w niezwykle rozległych sieciach równoległych. Dzięki czemu w wielu
dziedzinach przewyższają komputery elektroniczne.
Jeszcze kilkadziesiąt lat temu uczeni (Turing, Minsky), stawiali pytanie: „Czy komputer
może myśleć?" Dzisiejszym pytaniem jest „Czy ludzkie myślenie ma charakter komputacyjny"?
Pierwsze pytanie sugerowało, że maszyny (cyborgi), gdy osiągną poziom ludzkiej inteligencji,
mogą stać się naszymi bliskimi krewnymi. Drugie sytuuje nas w świecie globalnej
przyczynowości i redukcji procesów umysłowych do procesów cybernetycznych. O ile pierwsze
pytanie postulowało myślenie o maszynach w kategoriach antropomorficznych, to drugie
proponuje myślenie o człowieku w kategoriach maszyny.
W przeciągu ostatnich dziesięcioleci wśród zwolenników obliczeniowej teorii umysłu
odwołujących się do metafor komputerowych, powstały dwie istotne strategie badawcze. Dla
pierwszej, reprezentowanej przez Stevena Pinkera i Daniela C. Dennetta, umysł jest układem
organów (władz, modułów) komputacyjnych (obliczeniowych). Układy te zostały stworzone
przez dobór naturalny do rozwiązywania problemów, jakie napotkali nasi przodkowie w swym
łowiecko-zbierackim życiu. Choć tu Stephen Jay Gould ostrzegał przed wyciąganiem zbyt
pochopnych wniosków, że wielkość i złożoność naszego mózgu jest niezbędna do naszego
przetrwania.
Druga strategia, reprezentowana przez Jerry'ego A. Fodora, nie wiąże jej z
ewolucjonizmem i sugeruje, że teoria ewolucji tłumaczy, co najwyżej, dlaczego wokół nas jest
więcej obiektów działających niż niesprawnych. Ale jeszcze nie wyjaśnia, jak one działają.
Podobnie zdaniem Noama Chomsky'ego kategorie ewolucyjne są w stanie wyjaśnić, dlaczego
jesteśmy w stanie obliczyć trajektorię zbliżającego się do nas obiektu, ale nie są w stanie
wyjaśnić, dlaczego mamy wbudowane umiejętności radzenia sobie z problemami teorii, liczb,
odkrywania teorii kwantów czy wreszcie umiejętność analizowania złożonych struktur
narracyjnych. Ewolucyjna przydatność tych ostatnich umiejętności jest raczej dyskusyjna. Obie
strategie przyjmują ważne stwierdzenie, iż umysł nie jest jednolitym aparatem; jest on raczej
systemem narządów. Oznacza to, że złożona struktura zachowania organizmu nie opiera się na
pojedynczym mechanizmie (algorytmie), ale na wielu warstwach zawiłej i niehomogenicznej
maszynerii.
Sądzę, że w najbliższych dziesięcioleciach wszystkie filozoficzno-spekulacyjne
teorie umysłu zastąpi wiedza naukowa. Prowadzą do tego dwie uzupełniające się
drogi. Jedną z nich jest coraz lepsza bezinwazyjna aparatura, ukazująca precyzyjnie i
w czasie rzeczywistym mapę reakcji mózgowych żywych organizmów, a szczególnie
człowieka. Drugą jest konstruowanie programowych i sprzętowych symulatorów
sieci neuronowych, naśladujących działania biologicznych struktur, czyli
podstawowych modemów sztucznej inteligencji. Inteligentne programy poszukujące
rozwiązań na drodze uczenia i doskonalenia się, tworzenia i łączenia reprezentacji,
przybliżają nam pojęcie o komplikacji prostych działań neuronalnych oraz pokazują
możliwości i opcje ich przebiegu w świecie fizycznym.
*
„Forum Klubowe" nr 19/2004 r.
Racjonalista.pl
Strona 5 z 7
  [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • paulink19.keep.pl